Strony

sobota, 12 marca 2011

Nic wzniosłego


Od jakiegoś czasu, tak się zdarzyło, coraz bardziej nieobecna stała się w moim czasie sztuka wyższa góry przenosząca. Najwyraźniej gdzie indziej i czyimiś nie-moimi górami zajęta. Owszem brak mi jej. Stęskniłem się za tą porządną dawką dumy co rodzi się przy każdym dobrym słowie ludzi twórczych elit.  
Za to wciąż mnie ostatnio odwiedza ta błaha, mimochodząca, rzemieślnicza, przemilczana na salonach, sztuka na sztuki. Sztuka bez ciągłych dociekań, bez poruszania problemów. Sztuka Niższa, która na proste pytania ma najprostsze odpowiedzi: Efekt i pieniądze.
Nawet ją polubiłem. Kiedy umawiamy się z rana na pierwszą kawę, jedynie czego ode mnie oczekuje to nowego pomysłu, innego śladu. Bez patosu poszukiwań, które i tak nie znajdą dla mnie odpowiedzi. Pierwsze o co z rana pyta, to co zrobię żeby efekt był lepszy. Nie wysila się na coś ponadto.
Po wstępnym rozważeniu owych pytań Niższa Stuka zapędza mnie do pędzla, daje ustalenie i liczbę. Mi pozostaje już tylko spełnić oczekiwania i czekać kolejnego ranka przy kawie. Bez pytań bez poruszania problemów..
Później już tylko czekać na zdziwione ochy i achy, że kamień prawdziwy wcale nie jest prawdziwy.
Cóż.. poniżej dźwignia naszego handlu. (naszego czyli mojego i maestro Pawła Wołosa)












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz