Strony

czwartek, 24 marca 2011

Ręczne roboty


Przy ręcznych robotach czas płynie wolno. Zazwyczaj. Zazwyczaj nie myśli się o tym co się widzi ale co chciałoby się zobaczyć. Dostrzec i zatrzymać w miejscu i w czasie, złapać w do rąk a potem przyczepić jak pinezką do ściany. Zapamiętać, nauczyć się na pamięć wiekuistą i powtarzać w nieskończoność.
Zazwyczaj w ogóle się nie myśli. Trójkowe fale wypełniają przestrzeń pomiędzy uszami i to wystarczy aby w malarskim bezczasie ręce myślały za siebie.
Ostatnio przy takim ręcznoroboczym skupieniu zaskoczyła mnie swoją wizytą najmłodsza wiosna w tym roku. Fajna dziewucha. Może bez tego całego szumu z kwiecistymi wiankami na włosach ale tyle ciepła przyniosła, że nawet kolory na pędzlu ogrzała.
No i te jej wieczorne spacery ze słońcem na smyczy. Zaczęła się nawet przedrzeźniać i przechwalać jaka to z niej wirtuozka cienia. Co chwila inne majaki przez szyby wpuszczała licząc, że zacznę ścigać je, jak mały kot rozwijaną włóczkę. No i nie przeliczyła się. Bo przecież nie odbiorę jej tej przyjemności. W końcu młoda jest.
A młode wiosny lubią być widziane.















Współautor zdjęć: Paweł Wołos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz